Znikające leki z refundacji – ciąg dalszy

Jak pisaliśmy wczoraj ukazał się projekt nowej listy refundacyjnej, która ma obowiązywać od 1 marca br. z którego zniknęły m.in. terapie ultra długodziałające skojarzone dla chorych na POChP (patrz: http://www.isbzdrowie.pl/2019/02/znikajace-leki-z-refundacji/). Ale to nie koniec. Lista znikających leków jest długa.

Z programów lekowych wykreślono cztery leki – dwa stosowane w leczeniu substytucyjnym pierwotnych zespołów niedoboru odporności (m.in. leczeniu substytucyjnym szpiczaka lub przewlekłej białaczki limfocytowej z ciężką wtórną hypogamaglobulinemią i nawracającymi zakażeniami; leczeniu substytucyjnym u dzieci z AIDS i nawracającymi zakażeniami) oraz dwa leki przeciwwirusowe stosowane w leczeniu osób dorosłych z przewlekłym (długotrwałym) wirusowym zapaleniem wątroby typu C (chorobą zakaźną wątroby, wywoływaną przez wirus zapalenia wątroby typu C).

Z katalogu chemioterapii zniknęło 8 preparatów. Stosowanych w leczeniu nowotworów trzustki, guzach złośliwych jądra i drobnokomórkowym raku płuca, nowotworach kości.

Nie ma też leku zawierającego pegaspargasum stosowany jako element skojarzonego leczenia ostrej białaczki limfoblastycznej (ALL) u dzieci i młodzieży od urodzenia do 18 lat oraz u dorosłych. Zniknął też bortezomib stosowany w leczeniu szpiczaka mnogiego.

Z kolei z refundacji aptecznej wykreślono ponad 23 leki (licząc jedynie substancje czynne), w tym te stosowane w leczeniu padaczki, łagodnego rozrostu gruczołu krokowego, dla kobiet z rakiem piersi po menopauzie czy biorców przeszczepu nerki. Część z nich znajdowała się do tej pory na liście 75+.

Co łączy te wszystkie preparaty? To, że skończył im się 2 lub 3 letni okres obowiązywania decyzji refundacyjnej.

„To byłby skandal, jeśli tak miałyby wyglądać rozstrzygnięcia jak w projekcie listy. To pomyłka, jeśli tak ma wyglądać polityka Ministerstwa Zdrowia, która może prowadzić do zniszczenia przemysłu farmaceutycznego w Polsce. Mówiąc wprost – tak wygląda 'RTR w praktyce’ lub raczej jego brak” – komentuje Krzysztof Łanda, były wiceminister zdrowia. – „Po kształcie tego projektu widać brak realizacji Polityki lekowej i Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W dodatku to zaprzepaszczenie ciągłości w polityce tego rządu”.

„Oczekujemy od Ministerstwa informacji czy wskutek zmian zmniejszy się liczba opcji terapeutycznych, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że standard opieki się pogorszy” – mówi z kolei Wojciech Wiśniewski z fundacji onkologicznej Alivia (ISBzdrowie poprosiło o komentarz resortu, ale się go nie doczekało – przyp. red.). – „Wiemy, że NFZ jest w tragicznej sytuacji finansowej i mamy 500 mln dziurę w lekach, więc takie zmiany nie zaskakują”.

Jak dodaje od 3 lat w resorcie 'leży’ projekt przygotowany przez konsultantów krajowych, który uporządkowałby katalog leków stosowanych w chemioterapii. „Jego przyjęcie spowodowałoby, że wreszcie chorzy nie byliby zaskakiwani ciągłymi zmianami i koniecznością zmiany leków” – podkreśla Wiśniewski.

„To może być element strategii negocjacyjnej” – uważa z kolei Izabela Obarska, b. dyrektor Departamentu Polityki Lekowej, a dziś niezależny eksperta w zakresie polityki zdrowotnej. – „Jednak walka o jak najniższą cenę leku nie może się odbywać kosztem chorych. Należy zaznaczyć, że obecnie widzimy tylko projekt obwieszczenia refundacyjnego, natomiast, gdyby te braki miałyby się potwierdzić na obwieszczeniu świadczyłoby to o nieodpowiedzialnej polityce ze strony ministerstwa lub wręcz o braku polityki”.