Od 2016 roku w Polsce notujemy zwiększoną liczbę Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (NOP) – o ile w 2007 roku było ich zaledwie 133, to już w 2016 – 2341, a rok później 3535. To oznacza skok o 72 proc. Skąd ten wzrost? „Świadczy to o większej świadomości co to jest NOP zarówno wśród rodziców, jak i lekarzy. To dobrze, bo to znaczy iż wzrasta czułość naszego systemu nadzoru” – uważa Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii, Zakład Epidemiologii NIZP-PZH.
Jak przypominała Krajowy system rejestracji NOP funkcjonuje w Polsce od 1996 roku i jest najważniejszym narzędziem do monitorowania bezpieczeństwa szczepień. „W pierwszych latach notowaliśmy około tysiąca zgłoszeń rocznie” – mówiła podczas konferencji z okazji Europejskiego Tygodnia Szczepień „Szczepienia to nasze zdrowie i bezpieczeństwo”.
Jak mówiła też w ciągu ostatnich 10 lat nieprawdopodobnie zmienił się i rozrósł rynek szczepionek. „Wzrost NOP-ów to także pochodna liczby podawanych dawek” – wyjaśniała.
Jednak od razu uspokaja: „mimo wzrostu zgłaszalności to liczba tzw. ciężkich NOP wynosi zaledwie 0,1-0,2 proc. Większość (ponad 90 proc.) to odczyny łagodne”.
Jak sytuacja Polski wygląda na tle innych krajów? „Niestety bardzo trudno to porównać, bo według polskich kryteriów temperatura 38 st. i wyższa jest uznawana za NOP, a np. w Niemczech już nie” – mówiła w rozmowie z ISBzdrowie.
Każdego roku na świecie jest podawanych 1 mld dawek szczepionek, w Polsce jest to 7-10 mln.