Na antenie Radia Plus rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz, odnosząc się do profilaktyki antynikotynowej, przywołał działania rządu Wielkiej Brytanii. Brytyjski resort zdrowia otwarcie stawia na redukcję szkód spowodowanych paleniem papierosów, rozdając m.in. darmowe e-papierosy milionowi palaczy (patrz: Wielka Brytania: rząd w ramach walki z papierosami rozda milionowi palaczy darmowe e-papierosy). Rzecznik polskiego ministerstwa przyznał, że „e-papierosy są zdrowsze niż tradycyjny papieros” i zapowiedział kampanię edukacyjną, zachęcającą Polaków do rzucania nałogu.
„Wypowiedź Rzecznika Ministerstwa Zdrowia nie do końca trzyma się reguł językowych. W kontekście wyrobów nikotynowych możemy mówić co najwyżej o skali ich szkodliwego wpływu na zdrowie, a nie o tym, czy są one „zdrowe” albo „zdrowsze”. Dostrzegam jednak w tej wypowiedzi dość istotną zmianę w narracji samego Ministerstwa Zdrowia” – mówi w rozmowie z ISBzdrowie dr Piotr Karniej, ekonomista i specjalista ds. zdrowia publicznego, członek Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego, Uniwersytet WSB MERITO Wrocław i Universidad de La Rioja, Fundacja „Trzy Końce” w Katowicach.
Ekspert podkreśla, że Ministerstwo Zdrowia prezentowało dotąd albo krytyczny stosunek do produktów alternatywnych dla papierosów, albo unikało wprost stwierdzeń na temat skali ich szkodliwości w porównaniu z papierosami.
„Ministerstwo Zdrowia zazwyczaj zasłaniało się brakiem jednoznacznych danych naukowych, które dokumentowałyby niższą szkodliwość alternatyw w porównaniu z papierosami. Takie dane są jednak dostępne. W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Japonii, Holandii czy Belgii od lat prowadzi się nad nimi badania. Robią je albo wyspecjalizowane agendy rządowe tamtejszych ministerstw zdrowia, albo naukowe jednostki badawcze. W Polsce nie doczekaliśmy się jeszcze żadnego systemowego rozwiązania, które pozwoliłoby naszym badaczom na własną rękę ustalić stopień toksyczności różnych wyrobów z nikotyną. A do takich badań wzywa nas dzisiaj choćby Parlament Europejski. Na razie możemy więc polegać tylko na ustaleniach tych krajów, które takie badania robią” – mówi dr Piotr Karniej.
Jego zdaniem wypowiedź rzecznika Ministerstwa Zdrowia może być początkiem dyskusji na temat racjonalnej, opartej na dowodach naukowych, dyskusji na temat skutecznej polityki antypapierosowej w naszym kraju i potrzebie prowadzenia badań naukowych nad wyrobami alternatywnymi do papierosów nad Wisłą. Tym bardziej, że odsetek osób palących papierosy wzrósł u nas do 29%, zgodnie z ostatnim raportem Polskiej Akademii Nauk.
„Wypowiedź rzecznika resortu daje nadzieję, że argumenty naukowe trafiły w końcu do decydentów w resorcie zdrowia. Być może przyczyniły się do tego liczne apele środowisk zaangażowanych w zdrowie publiczne, wzywające do potrzeby uregulowania statusu alternatywnych wyrobów z nikotyną, który byłby inny niż w przypadku papierosów” – dodaje dr Karniej.
Wskazuje, że dotychczasowe dowody naukowe w postaci prac laboratoryjnych, metaanaliz, ocen społecznych czy opinii instytucji rządowych z różnych krajów dowodzą, że wyroby alternatywne mogą ograniczać zdrowotne następstwa palenia papierosów.
„Powoli zaczynamy dostrzegać, że polityki antynikotynowe podejmowane przez różne rządy, często pod auspicjami instytucji międzynarodowych, takich jak WHO czy Unia Europejska, są dziś albo mało skuteczne, albo wręcz nieskuteczne” – wyjaśnia dr Piotr Karniej.
Jak podkreśla, środowisko lekarskie jednogłośnie zaznacza, że wszystkie wyroby z nikotyną wiążą się z ryzykiem dla zdrowia. Choćby tym związanym z podtrzymaniem stanu uzależnienia od nikotyny.
„Trzeba umieć ważyć to ryzyko zdrowotne wynikające z używania wyrobów z nikotyną. Trzeba też rozumieć, że największym zagrożeniem dla zdrowia palaczy, ale też osób niepalących, jest nie tyle sama nikotyna, co związki wchodzące w skład dymu papierosowego” – przypomina dr Karniej.
Według analiz WHO, związki rakotwórcze wchodzące w skład dymu papierosowego są promotorem nawet 15 różnych rodzajów nowotworów. W przypadku wyrobów alternatywnych zawartość związków rakotwórczych jest znacznie niższa niż w papierosach, co w przypadku zachęcania palaczy do zastępowania nimi papierosów pozwoliłoby ograniczyć wydatki na onkologię i leczenie w długofalowej perspektywie.
W ocenie dr Piotra Karnieja, aktualnym priorytetem polityki zdrowotnej resortu powinno być dążenie do ograniczenia zapadalności na nowotwory. W szczególności te, w których głównym modyfikowalnym czynnikiem ryzyka jest palenie papierosów. Jak przekonuje ekspert, takie działanie pozwoliłoby zmniejszyć dług zdrowotny spowodowany pandemią w kolejnych latach.
„Potrzebujemy racjonalnego podejścia do profilaktyki. Takiego, które brałoby pod uwagę nie tylko rekomendacje WHO czy Unii Europejskiej, lecz także dobre praktyki innych krajów, takich jak Czechy, gdzie doświadczenia w walce z nałogami są zbliżone do naszych. Polityka zdrowotna musi działać na rzecz dobra całego społeczeństwa. Również tych osób, które nie chcą rzucić nałogu. I choćby z tego powodu trzeba podjąć rzetelną dyskusję nad redukcją szkód spowodowanych paleniem” – tłumaczy dr Piotr Karniej.
Zgodnie z ostatnim badaniem Eurobarometru, blisko połowa (49%) palaczy w Unii Europejskiej nie zamierza rzucać nałogu. Wobec tych osób terapie nikotynozastępcze, zakazy administracyjne czy nawet podwyższanie podatków – mogą po prostu okazać się nieskuteczne.
„Nie możemy ciągle żyć wspomnieniami i wracać do minionych sukcesów. Nasze historyczne osiągnięcia, jak np. przyjęcie w 1996 r. ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, były nowatorskie, ale na swoje czasy. Dziś są już niestety przestarzałe. To samo dotyczy Konwencji Ramowej WHO o Ograniczeniu Użycia Tytoniu z 2003 r., czyli już sprzed 20 lat. Ten dokument, tak jak każdy inny, wymaga dziś modernizacji. Brakuje w nim choćby uznania potencjału alternatywnych wyrobów z nikotyną, które przyczyniają się do wyhamowania papierosowej epidemii. Cieszyć może fakt, że ten potencjał zaczęło dostrzegać również nasze Ministerstwo Zdrowia” – dodaje dr Piotr Karniej.
W listopadzie b.r. państwa, które podpisały Ramową Konwencję Światowej Organizacji Zdrowia o Ograniczeniu Użycia Tytoniu (WHO FCTC), w tym Polska, będą mogły wymienić się swoimi doświadczeniami w walce z paleniem podczas szczytu WHO FCTC w Panamie.