„Mimo, że 70 proc. przypadków raka endometrium jest wykrywane wcześnie, bo kobiety zgłaszają się zaniepokojone krwawieniami, to – niestety – nie przekłada się na przeżycia” – podkreśla dr n. med. Anna Dańska – Bidzińska, z II Kliniki Położnictwa i Ginekologii, Oddział Ginekologii Onkologicznej, Szpital Kliniczny WUM im. ks. Anny Mazowieckiej.
Przypomnijmy, że Polska jest jednym z nielicznych krajów Unii Europejskiej, w którym śmiertelność z powodu raka endometrium od kilku lat rośnie. Diagnozę tego nowotworu co roku słyszy kilka tysięcy Polek – jest to 4. pod względem liczby odnotowywanych nowych przypadków nowotwór wśród kobiet. W Europie od 1 do 2 kobiet na 100 zachoruje w ciągu swojego życia na raka trzonu macicy. W UE co roku diagnozę tę słyszy 88 tys. pań. W Polsce zachorowuje 6 tys. osób, czyli 16 kobiet dziennie dowiaduje się, że ma ten typ nowotworu.
Co wpływa na rosnącą śmiertelność? „Jedną z przyczyn jest nieoptymalna ścieżka pacjenta. Operacja usunięcia macicy z przydatkami (tj. jajnikami, jajowodami) uchodzi za łatwą i jest dość dobrze wyceniana i dlatego podejmują się jej także chirurdzy bez doświadczenia. Ja, biorąc pod uwagę gdzie pacjentka przeszła operację radykalną, podejmuję inne decyzje terapeutyczne” – tłumaczy dr hab. Ewa Kalinka z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, Regionalnego Onkologicznego Ośrodka w Łodzi. – „Pochylenie się nad tym, jak te pacjentki powinny być od początku diagnozowane i leczone jest podstawowym kluczem do tego, żeby odzyskać te odsetki wynoszące kilka-kilkanaście procent. Rzeczą podstawową, którą powinniśmy robić, to zachęcać całe środowisko medyczne i pacjentki żeby, leczyły się z powodu tych nowotworów w ośrodkach doświadczonych, które leczą tych pacjentek wiele”.
„Dodatkowo zbyt rzadko przeprowadza się badania molekularne, a biopsja z jamy macicy to podstawa. Mam nadzieję, że uda się nam doprowadzić do takiej sytuacji, jak w raku piersi, że badania genetyczne to podstawa i bez nich nie rozpoczyna się leczenia” – dodaje Dańska – Bidzińska.
Czy refundacja operacji robotycznych (obowiązuje od 1 lipca, o czym pisaliśmy: Kolejne operacje robotyczne trafiły do koszyka) zmieni sytuację?
„To na pewno większy komfort zarówno dla pacjenta jak i lekarza, który może takich robotowych operacji wykonać więcej niż techniką laparoskopową. Na razie jednak z danych wynika, że nie ma większych statystycznych różnic między tymi technikami, ale z pewnością jest to ciekawa opcja” – uważa Dańska – Bidzińska.
Trzecią przyczyną rosnącej śmiertelności w raku trzonu macicy jest brak dostępu do wszystkich opcji terapeutycznych. Mowa o immunoterapii, a przede wszystkim tzw. inhibitorach punktów kontrolnych. To leki, które odwracają hamowanie odpowiedzi immunologicznej. W badaniu GARNET prowadzonym u pacjentek z rakiem endometrium z cechami niestabilności mikrosatelitarnej aż 42 proc. chorych z nawrotami choroby lub zaawansowanym nowotworem uzyskało odpowiedź na leczenie, a u 58 proc. uzyskano kontrolę choroby.
„To spektakularne wyniki, dlatego np. w Stanach Zjednoczonych to leczenie jest stosowane już w 1 linii leczenia. U nas wciąż walczymy o refundację w kolejnych liniach dla pacjentek, którym skończyły się możliwości terapeutyczne” – wyjaśnia dr Kalinka.
Zanotowano podczas XIII Letniej Akademii Onkologicznej.