Według danych POLKARDU dostęp do rehabilitacji kardiologicznej w Polsce jest niewystarczający i wynosi zaledwie 20%. Badania wykazują, że dostępność w zakresie rehabilitacji kardiologicznej waha się od kilku procent w niektórych regionach do 50-60% na Śląsku. Na południu kraju jest to regułą, że każdy z pacjentów kierowany jest na rehabilitację. Z czego wynikają te dysproporcje pomiędzy województwami w dostępie do rehabilitacji kardiologicznej?
Istnieje wiele przyczyn dysproporcji w dostępie do rehabilitacji kardiologicznej. Po pierwsze, żeby rehabilitacja mogła się odbyć musi zostać wystawione skierowane. Jeżeli pacjent otrzyma skierowanie, w następnym kroku powinien wykazać chęć wzięcia w niej udziału.
Aby pacjent skorzystał z rehabilitacji kardiologicznej musi także mieć gdzie ją realizować i znaleźć miejsce w danym ośrodku. Niestety nie wszystkie województwa dysponują wystarczającą liczbą placówek, w których można odbyć rehabilitację kardiologiczną.
„Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje rehabilitację kardiologiczną do 56 dni od incydentu sercowo- naczyniowego. Jest to słuszne założenie, żeby nie zwlekać z rehabilitacją. Niestety w niektórych województwach jest tak dużo chętnych, a tak małe nasycenie ośrodkami, że te 56 dni to jest za mało czasu i często pacjenci nie mogą zrealizować rehabilitacji kardiologicznej. Z kolei, w niektórych ośrodkach są puste sale. Próbujemy temu zaradzić i wprowadzić telerehabiltację. Obserwujemy, że pacjenci są z niej zadowoleni. Dążymy, aby w ramach Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego przy współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia zrobić mapę zapotrzebowania na rehabilitację i zracjonalizować realizację rehabilitacji kardiologicznej, czyli zdefiniować ośrodki w poszczególnych regionach: gdzie jest ich za mało, zoptymalizować gdzie jest ich za dużo. Stworzenie takiej mapy pomoże w dostępie pacjentów do rehabilitacji kardiologicznej” – podkreśla prof. dr hab. n. med. Ryszard Piotrowicz, ekspert kampanii Akcja Kardioprotekcja, z Narodowego Instytutu Kardiologii.
Po przebytym zawale rehabilitacja kardiologiczna to nie alternatywa, lecz konieczność. Jej niezastosowanie może nieść za sobą poważne konsekwencje dla zdrowia pacjenta. W związku, z tym istotne jest, aby uprawnienia lekarzy POZ zostały rozszerzone o możliwość wystawiania skierowań na rehabilitację kardiologiczną. Gdyby, taka zmiana się dokonała to mogłoby to realnie zwiększyć ilość pacjentów, korzystających z rehabilitacji kardiologicznej.
Jednym z możliwych rozwiązań, by zmniejszyć regionalne dysproporcje w dostępie do rehabilitacji kardiologicznej jest wprowadzenie telerehabilitacji. Pacjenci chętni do skorzystania z telerehabilitacji w pierwszej kolejności zostaną skierowani do lekarzy pierwszego kontaktu. Pacjent, korzystający z takiego rozwiązania nie spotyka się z lekarzem twarzą w twarz, lecz jest pod ciągłą obserwacją za pomocą urządzeń monitorujących oraz pod ścisłym nadzorem lekarza POZ. Chory w każdej chwili może także pojawić się u lekarza i zgłosić, że coś nie działa albo zadawać pytania lekarzowi w razie jakichkolwiek wątpliwości. Oczywiście, może również zwrócić się z zapytaniem do centrali lub ośrodka, w której jest już obecna stacjonarna rehabilitacja kardiologiczna. Najwięcej takich ośrodków, posiadających własne oddziały rehabilitacji kardiologicznej w Polsce znajduje się na Dolnym Śląsku. Jednakże w dalszym ciągu to lekarz POZ zna najlepiej swoich pacjentów i ich historię choroby.
„Znam lekarzy POZ, którzy mają wiedzę na temat rehabilitacji kardiologicznej, ale są bezradni, ponieważ lekarz pierwszego kontaktu nie ma prawa skierować pacjenta na rehabilitację kardiologiczną. Jako lekarze walczymy, aby Narodowy Fundusz Zdrowia zgodził się na wypisanie przez lekarza POZ skierowania na rehabilitację kardiologiczną, jeżeli zapomni o tym lekarz po wypisie pacjenta po zawale z kliniki” – tłumaczy prof. Piotrowicz.