8 milionów Polaków pali. Rocznie tylko z powodu tzw. chorób odtytoniowych umiera w Polsce 70 tysięcy osób. Instytut Człowieka Świadomego opublikował raport poświęcony problemowi, jaki generuje społeczne uzależnienie od używek tytoniowych, odwołując się do danych z Krajowego Planu Transformacji, gdzie palenie tytoniu jest czynnikiem numer jeden.
Zaprezentowane w raporcie rekomendacje zostały przygotowane na podstawie zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, Rady Unii Europejskiej, Rekomendacji Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, dokumentów strategicznych państwa, a także aktualnego przeglądu badań naukowych, opinii ekspertów oraz doświadczeń międzynarodowych. Nawiązując do strategicznych dokumentów w zakresie ochrony
zdrowia, autorzy raportu przywołują m.in. opracowaną przez Ministerstwo Zdrowia strategię „Zdrowa Przyszłość. Ramy strategiczne dla systemu ochrony zdrowia na lata 2021–2027 z perspektywą do 2030 r.”, gdzie wskazano, że najważniejszą przyczyną utraconych lat życia w zdrowiu w Polsce jest palenie tytoniu. Wskaźnik ten jest o 3 punkty procentowe wyższy niż średnia dla UE.
Co bardzo istotne – raport nie jest zbiorem „pobożnych życzeń”, tylko przedstawia konkretne rekomendacje i daje odpowiedzi na konkretne problemy. Autorzy raportu kierują się zatem praktyką i wzorcami z tych krajów, gdzie odniesiono sukces. Co może być dla wielu osób w Polsce zaskakujące, sukces ten nie wiązał się wcale z wprowadzaniem kategorycznych zakazów, skutkujących np. niebezpiecznym rozwojem szarej strefy, ale wynikał z wdrażania rozwiązań gwarantujących założone cele.
„Działanie szkodliwych składników dymu tytoniowego – wchłanianych czynnie lub biernie – jest najlepiej zdefiniowanym czynnikiem ryzyka wielu nowotworów. Palenie tytoniu jest również czynnikiem ryzyka wielu chorób nienowotworowych, które niejednokrotnie stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia” – uważa jeden z recenzentów raportu, prof. Maciej Krzakowski, Konsultant Krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej, Prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
Z zawartych w raporcie informacji wynika, że wiele krajów europejskich aktualizuje strategie antytytoniowe, w ramach których, oprócz zakazu reklamy papierosów tradycyjnych, zakazu palenia w miejscach publicznych, restrykcji dot. wyglądu opakowań oraz edukacji zdrowotnej, oferuje się szeroki zakres usług i programów wsparcia dla osób chcących rzucić palenie. Są to m.in.: dostęp do darmowych porad lekarskich, zastępczej terapii nikotynowej i innych metod pomagających w rzuceniu czy redukcji
palenia tytoniu, w tym akceptacja produktów bezdymnych jako mniej szkodliwych alternatyw dla tradycyjnych papierosów. Za wzór stawiane są m.in. Finlandia, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania czy Czechy.
Prof. Halina Car, kierownik Zakładu Farmakologii Doświadczalnej Uniwersytetu
Medycznego w Białymstoku, zwraca uwagę, że skoro obecnie stosowane metody są nieskuteczne, to warto zastanowić się nad zastosowaniem metod, które odnoszą sukces w innych krajach. W Szwecji czy Wielkiej Brytanii wsparto osoby uzależnione programami redukcji szkód, zachęcając do stosowania wyrobów alternatywnych, bezdymnych tych, którzy nie są w stanie samodzielnie rzucić palenia.
„Przejście na wyroby o mniejszej szkodliwości jest wyłącznie rekomendowane dla osób palących. Po drugie pokazano wyraźnie, że jest to wsparcie behawioralne, ponieważ samo palenie tytoniu jest uzależnieniem behawioralnym. Wsparcie psychologiczne jest więc bardzo ważne, ale także pokazywanie alternatyw i edukacja” – podkreśla profesor Car.
Zwróciła także uwagę, że sami palacze oczekują innego niż dotychczas wsparcia: „Pacjenci już nie chcą być straszeni. Oni doskonale wiedzą, że palenie szkodzi. Wobec tego chcą mieć konkretne rozwiązanie, które by ich wspomogło. Musimy zmienić perspektywę spojrzenia, by podjąć pewne działania, które pozwolą nam spojrzeć na problem uzależnienia od nikotyny z punktu widzenia krajów, gdzie zmniejsza się liczba palaczy” – wyjaśnia prof. Halina Car.
Specjaliści zaznaczają więc potrzebę wnikliwej analizy wdrażania – właśnie wzorem innych państw – programu redukcji szkód związanych z tytoniem w ramach strategii zdrowia publicznego.
„Nasze badania zdecydowanie potwierdzają istnienie tzw. continuum ryzyka” – nie ukrywa Krzysztof Łanda, prezes zarządu Meritum L.A. – „Wynika z niego, że papierosy są najbardziej szkodliwe, bo zawierają mnóstwo substancji chemicznych, których działanie rakotwórcze jest potwierdzone. Potem w związku ze zmniejszoną temperaturą w podgrzewaczach mamy tych substancji sporą redukcję. Następnie mamy praktycznie wyeliminowanie tych substancji w e-papierosach i wreszcie nowoczesne saszetki nikotynowe, które w ogóle nią mają z tytoniem nic wspólnego”.
Łanda wskazuje, jak wnioski z tego przeglądu należałoby przełożyć na politykę zdrowotną. „Trzeba zauważyć, że inne działania są potrzebne do tego, by młodzi ludzie nie rozpoczynali palenia. Drugą kwestia jest kontynuacja przyjmowania wyrobów zawierających nikotynę i tutaj te produkty redukcji ryzyka znajdują swoje zastosowanie. Poza tym zawsze będzie stała grupa osób przyjmujących nikotynę. Więc bez tych produktów zastępczych dla palenia papierosów to nigdy Polska nie będzie krajem wolnym od dymu tytoniowego” – tłumaczy Łanda.
Z kolei prof. dr hab. n. med. Marek Krzystanek, kierownik Kliniki Rehabilitacji Psychiatrycznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, uważa, że program wsparcia osób palących alternatywnymi produktami wobec papierosów nie może być bezwarunkowy.
„Formą redukcji szkód w stosunku do wdychania dymu tytoniowego jest popularyzacja technologii podgrzewania tytoniu lub procesu waporyzacji płynu (e-papierosy) pod warunkiem, że będą one bezpieczniejszą alternatywą dla dymu tytoniowego, używaną w okresie stopniowego odstawiania nikotyny przez osoby uzależnione, a nie jako bezpieczna forma uzależnienia. Należy zwrócić uwagę na atrakcyjność tych produktów wśród młodych ludzi, które jako bezpieczniejsza forma używania nikotyny mogą mieć większy potencjał uzależniający niż tradycyjne papierosy” – tłumaczy prof. Krzystanek.
Warto przypomnieć, że w przyszłym roku rozpoczną się prace nad nowelizacją unijnej dyrektywy tytoniowej, w której istotne będzie wprowadzenie analogicznych uregulowań dla wszystkich wyrobów nikotynowych – jednolite opakowania czy ograniczenie aromatów na wszystkie wyroby.
Autorzy raportu podkreślają, że walka z dymem tytoniowym musi być wielowektorową polityką państwa. To jest niestety kosztowne, a niedofinansowanie tej dziedziny widać w postaci braku efektów.
„Wg. danych OECD z 2021 roku na profilaktykę w Polsce wydaje się rocznie per capita 36 euro, przy średniej dla UE – 250 euro. Są to nakłady dalece niewystarczające, ale nawet największe sumy, bez wypracowania skutecznych modeli profilaktyki zdrowotnej, mogą okazać się zmarnowane. Jak widać, mamy jeszcze wiele do zrobienia” – wylicza dr Janusz Krupa, Prezes Instytutu Człowieka Świadomego.
Jak podkreślają eksperci będący Polska powinna zapewnić finansowanie wydatków publicznych na leczenie uzależnień na poziomie co najmniej 0,1% PKB. Średnia dla krajów UE 0,5% to PKB.
Liczby podane w raporcie są alarmujące. Podczas, gdy w wielu krajach liczba osób palących od lat stale się zmniejsza, w Polsce w ostatnich 2-3 latach tendencja jest wręcz odwrotna – pali coraz większy odsetek Polaków.
„Postulatem środowiska lekarskiego powinno być utworzenie poradni antynikotynowych w każdym wojewódzkim ośrodku onkologicznym i pulmonologicznym oraz wszystkich szpitalach uniwersyteckich” – zaznacza Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Raport zawiera projekt ogólnopolskiego programu profilaktyki i leczenia uzależnienia od palenia tytoniu oraz projekt świadczenia opieki koordynowanej w POZ „ograniczanie lub eliminacja palenia tytoniu”. Wdrożenie tych projektów daje szansę na znaczącą zmianę sytuacji polskiego systemu opieki zdrowotnej, który dziś obciążają m.in. choroby
cywilizacyjne.