„Po raz pierwszy widziałem otwartą klatkę piersiową pacjenta bez serca” – prof. Andrzej Bochenek wspomina 40. rocznicę pierwszego udanego przeszczepu serca w Polsce.
„Pomyślałem wtedy: co to za fantasta?” – mówił prof. Andrzej Bochenek, wspominając listopadową noc sprzed czterech dekad. – „Marian Zembala razem ze Zbigniewem Religą przygotowywali serce do pobrania od dawcy, a ja byłem przy stole operacyjnym, gdzie leżał biorca. Pojawiła się pusta jama w klatce piersiowej i zastanawiałem się, co zrobimy, jeśli nie uda się tego serca przeszczepić”.
W 1985 roku w Zabrzu wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło oblicze polskiej medycyny – pierwszy udany przeszczep serca. Czterdzieści lat później, w Centrum Kardiologii i Kardiochirurgii American Heart of Poland w Bielsku-Białej, odbyło się spotkanie z okazji rocznicy tamtego przełomowego wydarzenia.
Podczas konferencji prof. Andrzej Bochenek – konsultant ds. kardiochirurgii American Heart of Poland – wspominał, że w latach 80. w Polsce nie było ani nowoczesnego sprzętu, ani doświadczonych zespołów, a mimo to prof. Zbigniew Religa podjął się zadania, które wydawało się niemożliwe.
„To była odwaga granicząca z szaleństwem, ale bez niej nie ma postępu. W Polsce 40 lat temu nie robiło się wystarczającej liczby operacji by-passów i zastawek, a prof. Religa mówił o przeszczepach serca i urządzeniach do wspomagania. Miał wizję, determinację i niezwykłą zdolność budowania zespołu. Dzięki niemu polska kardiochirurgia osiągnęła światowy poziom” – podkreślił prof. Andrzej Bochenek.
Jak dodał, w czasie przełomowego zabiegu 5 listopada 1985 roku zespół był pełen entuzjazmu.
„W tym momencie wydawało nam się, że już jesteśmy znawcami transplantologii. W rzeczywistości to była jeszcze bardzo długa droga” – wspomina. – „40 lat to sporo, nie da się porównać tego, co dziś i wtedy. Jedno jest pewne, przeszczep otworzył drogę do rozwoju kardiologii i kardiochirurgii oraz transplantologii innych organów”.
O postępie, jaki dokonał się w kardiochirurgii przez ostatnie dekady, mówił dr n. med. Witold Gerber, ordynator Oddziału Kardiochirurgii American Heart of Poland w Bielsku-Białej.
„Dziś technologia osiągnęła poziom, którego kiedyś nawet nie potrafiliśmy sobie wyobrazić. Obecnie dysponujemy technikami małoinwazyjnymi, lepszymi materiałami i precyzyjną diagnostyką” – podkreślił dr n. med. Witold Gerber.
To tzw. zabiegi przez dziurkę od klucza. „Aktualnie bardziej szanujemy narządy własne pacjenta: częściej naprawiamy, rzadziej wymieniamy. Wykonujemy zabiegi małoinwazyjne z małego dojścia, nie tniemy długim cięciem – przez mostek” – dodał ordynator. – To takie zabiegi „przez dziurkę od klucza”. Dziś rutynowo wykonujemy małoinwazyjne operacje zastawki mitralnej i aortalnej. Pacjenci są z nich bardzo zadowoleni – szybciej wracają do zdrowia i codziennego życia” – zaznacza.
Prof. Andrzej Bochenek przyznaje: „Oczywiście nie chciałbym nigdy dostać zawału, ale gdyby tak się stało, w Polsce miałbym o wiele większe szanse na przeżycie bez powikłań, niż np. w Bostonie”.
„Historia tamtej nocy to nie tylko początek polskiej kardiochirurgii, ale też opowieść o odwadze, marzeniach i wierze w człowieka. Każde uratowane serce to dziś najlepszy dowód, że warto było podjąć to ryzyko” – podsumował prof. Andrzej Bochenek. – „Profesor Religa chciał, aby przeszczep serca był normalnym zabiegiem, dostępnym dla każdego. Ale to były znacznie trudniejsze czasy, nam dzisiaj jest łatwiej”.










































