Rak piersi: sprawdza się strategia konia trojańskiego

sylwetka kobiety, widok bokiem na pierś i jej budowę

Konie trojańskie to nowatorskie preparaty przeciwnowotworowe, w których czynnik toksyczny, niszczący komórki rakowe, jest połączony z przeciwciałem wiążącym się ze specyficznym receptorem, zlokalizowanym na powierzchni tych komórek. Przeciwciało ukrywa cytostatyk i pozwala mu wniknąć do wnętrza komórki nowotworowej, gdzie substancja ta działa znacznie skuteczniej. Konie trojańskie są obecnie testowane w leczeniu kilku rodzajów nowotworów, zwłaszcza tych opornych na terapię lub będących w zaawansowanym stadium choroby. Jednym z nich jest potrójnie ujemny rak piersi, a ogłoszone podczas kongresu ESMO 2020 wyniki badania ASCENT potwierdzają, że strategia konia trojańskiego sprawdza się w walce z tym nowotworem.

Potrójnie ujemny rak piersi jest najbardziej agresywnym nowotworem piersi, a w stadium uogólnionym jest także typem raka piersi najtrudniejszym do leczenia. W badaniu klinicznym 3. fazy ASCENT, prezentowanym podczas wrześniowego kongresu European Society of Medical Oncology (ESMO 2020), do leczenia tego typu raka piersi zastosowano sacituzumab govitecan, czyli przeciwciało monoklonalne wycelowane w cel molekularny (receptor Trop2 występujący na powierzchni komórek nowotworowych ), skojarzone z cytostatykiem (pochodną irinotekanu). Preparat ten jest więc tzw. przeciwnowotworowym koniem trojańskim. Aktualnie – od kwietnia 2020 roku – jest zarejestrowany do stosowania na terenie USA, w Europie nie jest jeszcze dostępny. Do badania ASCENT włączono 529 chorych z potrójnie ujemnym, zaawansowanym rakiem piersi. Pacjentki te były mocno przeleczone, tj. po kilku (co najmniej dwóch) cyklach chemioterapii, a około 60% z nich przeszło wcześniej także immunoterapię. Pacjentki zrandomizowano do grupy otrzymującej sacituzumab govitecan lub kolejną chemioterapię. Głównym puntem końcowym było wydłużenie czasu wolnego od progresji nowotworu, co zostało osiągnięte: w grupie pacjentek otrzymujących sacituzumab govitecan mediana czasu wolnego od progresji wyniosła 5,6 miesiąca, podczas gdy w grupie kontrolnej wskaźnik ten wyniósł 1,7 miesiąca. Ponadto uzyskano prawie dwukrotne wydłużenie mediany przeżycia całkowitego: czas przeżycia pacjentek leczonych sacituzumabem govitecanem wynosił 12,1 miesiąca versus 6,7 miesiąca w grupie otrzymującej chemioterapię. Co więcej, w grupie sacituzumabu govitecanu zaobserwowano znaczniejsze zmniejszenie się wymiarów guza.

Niestety kongres ESMO 2020 przyniósł również wyniki rozczarowujące dla chorych z potrójnie ujemnym rakiem piersi. Badanie kliniczne 3. fazy IMpassion131, które miało potwierdzić skuteczność stosowania atezolizumabu w immunoterapii dla tego typu zaawansowanego raka piersi, nie potwierdziło tej skuteczności.

„Głównym punktem końcowym w badaniu IMpassion 131 było wydłużenie czasu wolnego od progresji choroby i niestety ten punkt końcowy nie został osiągnięty. Przykrą niespodzianką było też to, że przeżycie ogólne okazało się gorsze w grupie pacjentek otrzymujących atezolizumab niż w grupie kontrolnej. Wyniki te były całkowicie odmienne niż uzyskane we wcześniejszym, podobnym badaniu z atezolizumabem czyli w badaniu IMpassion130. Obecnie dyskutuje się nad możliwymi przyczynami tych różnic i bierze się pod uwagę m.in. inny sposób podawania cytostatyku” – podsumowała dr hab. Barbara Radecka, ordynator Oddziału Onkologii Klinicznej w Opolskim Centrum Onkologii.

Bardzo korzystne wyniki zaprezentowano za to w leczeniu luminalnego HER2-ujemnego wczesnego raka piersi. W randomizowanym badaniu klinicznym 3. fazy oceniono efekty stosowania przez 2 lata abemacyklibu (inhibitora CDK4/6) skojarzonego z hormonoterapią w leczeniu poopearacyjnym w grupie 5600 chorych na wczesnego luminalnego HER2 ujemnego raka piersi, z wysokim ryzykiem nawrotu. Głównym punktem końcowym badania był czas przeżycia wolny od nawrotu inwazyjnego i punkt ten został osiągnięty. Wykazano znaczące zmniejszenia ryzyka nawrotu choroby inwazyjnej i 30% redukcję ryzyka odległego rozsiewu choroby.

„Oznacza to, że po raz pierwszy od ponad 20 lat zaobserwowaliśmy postęp w leczeniu luminalnego HER-2 ujemnego wczesnego raka piersi. Być może wyniki te będą wstępem do zmiany praktyki klinicznej, ważna jest jednak dalsza obserwacja chorych i kolejne analizy danych z tego badania, aby potwierdzić utrzymywanie się korzyści w kolejnych latach oraz sprawdzić, czy wydłużenie czasu wolnego od choroby doprowadzi do tego, na czym nam naprawdę zależy, czyli do poprawy całkowitego czasu przeżycia. Pojawiają się również sugestie, że potrzebne będzie kolejne badanie, aby odpowiedzieć na nowe ważne pytanie : czy w tej grupie chorych leczenie inhibitorem CDK4/6 może zastąpić chemioterapię” – uważa dr hab. Barbara Radecka.

Marta Koton-Czarnecka