Jeśli nadejdzie kolejna fala COVID-19 szpitale nie powinny zostać w całości wyłączone z planowych zabiegów – apeluje prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie w rozmowie z ISBnews.TV.
„To mój apel do decydentów, żeby biorąc pod uwagę kolejną falę pandemii COVID-19, uwzględnić głosy środowiska lekarskiego i nie lokalizować oddziałów covidowych w każdym szpitalu, tylko skoncentrować je w określonych jednostkach. A pozostawić działające kluczowe jednostki diagnostyczne w zakresie danej specjalności” – powiedział prof. Orłowski.
Profesor przypomniał, że pandemia COVID-19 wpłynęła bardzo negatywnie na leczenie onkologiczne. Było to związane nie tylko w obawami pacjentów, ale i organizacją leczenia. Problem dotyczył głównie diagnostyki chorób płuc. Większość oddziałów pulmunologicznych, które zajmowały się diagnostyką raka płuca, została przekształcona na oddziały COVID-owe. „A zatem osoby, które potencjalnie byłyby zdiagnozowane na tych oddziałach, zostały pozbawione takiej możliwości” – dodał.
Podkreślił, że nowotworów nie jest mniej, tylko one zostaną zdiagnozowane później. Jego zdaniem organizacja leczenia szpitalnego powinna być inna.
„Pomimo COVID-19 na każdym terenie powinno się wydzielić oddział chorób płuc, z diagnostyką i leczeniem raka, a pozostałe, mniejsze, można było przekształcić w covidowe” – wyjaśnił
„Przekształcenie wszystkich oddziałów – całkowite albo częściowe – praktycznie sparaliżowało diagnostykę. Podobnie było z chorobami serca. Paraliż kardiochirurgii polegał na tym, że część pacjentów wymagała techniki ECMO (Extracorporeal Membrane Oxygenation – pozaustrojowe oddychanie – przyp. red.) a przez organizację oddziałów covidowych takiej możliwości nie było” – podsumował prof. Orłowski.