Chorych na raka jelita grubego trzeba objąć kompleksową opieką

Taki jest główny wniosek z opublikowanego raportu „Możliwości poprawy opieki nad chorymi na raka jelita grubego w kontekście trendów epidemiologicznych i aspektów ekonomicznych” opracowanego przez Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.

Zachorowalność na ten typ nowotworu rośnie, a ponadto coraz częściej chorują osoby w wieku produkcyjnym.

„W 2016 r. NFZ wydał na wszystkie świadczenia związane z rakiem jelita grubego 820 mln zł, ale koszty pośrednie wynikające z utraty produktywności spowodowanej przez ten nowotwór wynoszą nawet ok. 2 mld zł rocznie” – mówi dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor IZWOZ.

Jak przypomniała, w 2016 r. liczba chorych z rakiem jelita grubego, którym NFZ sfinansował jakiekolwiek świadczenie, to 115 tys., chemioterapię otrzymało 20 tys. pacjentów, a w programie lekowym znalazło się zaledwie ok. 2 tys. osób.

A dynamika zapadalności na raka jelita grubego w Polsce jest jedną z najwyższych w Europie. W 2014 r. zachorowało na ten nowotwór w naszym kraju 17, 4 tys. osób, a zmarło z tego powodu 11,4 tys. To druga ( po raku płuca) najczęstsza przyczyna zachorowań i zgonów onkologicznych.
Wg najnowszych danych programu CONCORDE, publikowanych w listopadzie 2017 przez OECD, w Polsce wskaźniki 5-letniej przeżywalności chorych na raka okrężnicy wynoszą 52,8% a chorych na raka odbytu 48,4% i są gorsze od takich krajów jak Turcja, Czechy, Łotwa, Litwa czy Estonia. Negatywna różnica wobec średniej, 5-letniej przeżywalności 31 krajów OECD w przypadku raka okrężnicy wynosi 10% i  11,6% w raku odbytu. „Widać więc, że problemem są wyniki leczenia, mimo iż w 2017 roku na listy refundacyjne wpisano 3 nowe cząsteczki” – podkreśla Gałązka-Sobotka.

Dlatego należy m.in. utworzyć sieć ośrodków kompetentnych w leczeniu tego nowotworu, tzw. Colorectal Units. Zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i NFZ popiera ten pomysł.
„Problemem jest jednak kadra. Co z tego, że mamy sprzęt, niezłą dostępność do leków, skoro  np. akceleratorów do radioterapii nie kto obsługiwać?” – pyta wiceminister Katarzyna Głowala.