Problemem w opiece długoterminowej są nie tylko braki kadrowe

Polskie społeczeństwo jest najszybciej starzejącym się starzeje w Europie. Czy jesteśmy na to przygotowani? „Mamy coraz więcej osób starszych i niesamodzielnych. Wzrost ich liczby powoduje, że zwiększa się popyt na świadczenia opieki długoterminowej, a jednocześnie zmniejszają się możliwości zaspokojenia tych potrzeb, bo na rynek pracy trafia coraz mniej profesjonalnych opiekunów” – podkreślił prof. Piotr Błędowski, dziekan Kolegium Ekonomiczno-Społecznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, rozpoczynając dwudniową ogólnopolską konferencję „Opieka długoterminowa w Polsce – dzisiaj i jutro”, której patronem jest ISBzdrowie.

Jak podkreślali uczestnicy panelu dyskusyjnego „Opieka długoterminowa: stare problemy, nowe wyzwania”, braki kadrowe w opiece długoterminowej to problem, z którym mierzy się cała Europa. W Polsce nie wynika on jednak jedynie z sytuacji demograficznej, ale również – na co zwrócił uwagę prof. Piotr Błędowski – ze społecznego odbioru zawodów zapewniających taką opiekę, czynników ekonomicznych, braku infrastruktury i systemu.

Uczestnicy panelu byli zgodni co do tego, że nie ma współpracy między Ministerstwem Zdrowia, które odpowiada za usługi zdrowotne, a Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej odpowiedzialnym za świadczenia opiekuńcze. Konsekwencją przeprowadzonego w latach 90-tych podziału Ministerstwa Zdrowia i Polityki Społecznej na dwa oddzielne resorty jest m.in. postępujący rozdźwięk płacowy między pracownikami placówek medycznych i opiekuńczych.

– „Zdrowie” odjechało nam w kosmos względem opieki społecznej – ocenił Rafał Marek, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Organizatorów i Menadżerów Pomocy Społecznej i Ochrony Zdrowia, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Gliwicach.

Ten „odjazd” dotkliwie odczuły m.in. pielęgniarki, które stanowią najliczniejszą grupę wśród zawodów medycznych. – Pielęgniarki wykonujące swój zawód w domach pomocy społecznej podlegających resortowi rodziny i polityki społecznej, drastycznie odstają od grupy pielęgniarek zatrudnionych w placówkach ochrony zdrowia, które podlegają Ministerstwu Zdrowia – potwierdziła Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. I dodała: – Chcąc zatrzymać osoby zatrudnione w domach pomocy społecznej, należy zastanowić się nad ujednoliceniem wynagrodzeń.

Według niej stabilizacji wymaga również sytuacja w opiece długoterminowej – domowej.  „Czy po stronie pielęgniarek powinno leżeć domaganie się podwyższenia wyceny świadczeń? Podmioty kontraktujące taką opiekę z NFZ stają się zakładnikami ustawy o płacy minimalnej w opiece zdrowotnej. Jeśli państwo nie wprowadzi jakiegoś współczynnika, który zrekompensuje w nich podwyżki, prowadzone przez pielęgniarki zakłady opieki długoterminowej zamkną się”– przestrzegła Mariola Łodzińska.

Czy nowy rząd rozwiąże problemy, z którymi od lat boryka się opieka długoterminowa i będzie w stanie stawić czoła największym wyzwaniom, które przed nią stoją? Jeśli wierzyć zapewnieniom wiceprzewodniczącej sejmowej Komisji Polityki Senioralnej Marzeny Okły-Drewnowicz, socjolożki i absolwentki studiów podyplomowych z organizacji pomocy społecznej, o ile do tej pory można było rozmawiać jedynie o planach, to teraz przyjdzie czas na ich realizację.

„Polityka senioralna i zwiększenie dostępności do usług opiekuńczych są moimi priorytetami” – zapewniła.

Według niej nie trzeba łączyć resortów, by skoordynować między nimi kwestie dotyczące opieki długoterminowej. Ważne jest natomiast, by najpierw dokonać diagnozy sytuacji i na jej podstawie przygotować plan działania, zbudować system opieki senioralnej i długoterminowej.

„Bez systemu nie da się zapewnić właściwej opieki nad seniorami” – potwierdziła Iwona Kozłowska, która również jest członkiem prezydium sejmowej Komisji Polityki Senioralnej, a do tego przez wiele lat była dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Kamieniu Krajeńskim.

Szczególny nacisk kładzie na opiekę środowiskową i wsparcie seniorów, którzy są sprawni fizycznie, ale mają różnorakie problemy natury psychicznej, np. depresję. Jest zwolenniczką tworzenia mieszkań chronionych i wydłużenia czasu pracy opiekunek (obecnie to tylko 2 godziny dziennie).

„Te ograniczenia to efekt braku kadry i niskich wynagrodzeń” – stwierdziła. Opierając się na własnych doświadczeniach, dodała, że istnieje też potrzeba profesjonalnego przygotowania opiekunek do pełnienia tej roli, ponieważ zdarza się, że nie wiedzą nawet, jak zwracać się do swoich podopiecznych.