Klub największych koncernów branży farmaceutycznej zwany potocznie BigPharma powiększył się o dwie spółki. To firmy biotechnologiczne Regeneron i Vertex.
Obie firmy przekroczyły bowiem uznawany za „przepustkę do klubu” próg kapitalizacji rynkowej wynoszący 100 mld dolarów. Dołączyły tym samym do takich gigantów farmacji jak m.in. Johnson & Johnson, Merck, GSK i Novartis.
Według analityków pokazuje to trend w branży farmaceutycznej pokazujący zwrot w kierunku biotechnologii. Zarówno Regeneron, jak i Vertex całe lata poświeciły pracy badawczo-rozwojowej kładąc nacisk na badania i nie zawierając spektakularnych transakcji. Jest to kompletnie nowe podejście w branży znanej z fuzji i przejęć i pokazuje wyraźne zmiany strategii. To działa, bowiem obie firm są teraz warte więcej niż długoletni liderzy GSK i Bristol Myers Squibb. Jak pokazują to dane AlphaSense, to właśnie Bristol Myers Squibb po ogłoszeniu wyników finansowych 2 lutego zmniejszyła kapitalizację rynkową do poziomu poniżej 100 mld dolarów, a zatem „wypadła z klubu”.
Vertex i Regeneron zaczęły od stosunkowo tanich rozwiązań biotechnologicznych, które powoli rozwijały zamiast skupiać się na krótkoterminowych przychodach i przejmowaniu mniejszych firm z terapeutykiem, który dawał szanse na szybkie wykreowanie go jako blockbustera. Vertex przejął w 2019 roku Semma Therapeutics za 950 mln dolarów w związku z badaniami nad terapią komórkową cukrzycy, zaś Regeneron uzyskał terapię genową od biotechu Decibel Therapeutics w zeszłym roku za 109 mln dolarów. W skali branży były to drobne wydatki.
Obie firmy przy tym preferują zawieranie partnerstw badawczo-rozwojowych. Jest wiele tego powodów – choćby takie, że przejęcie „zapewnia” przynajmniej roczny chaos nim nowa struktura stworzona na jego bazie zacznie pracować wydajnie i jest drogie. Tymczasem współpraca firmy Vertex z CRISPR Therapeutics zaowocowała dopuszczeniem przez FDA pierwszego leku na bazie technologii CRISPR. Z kolei Regeneron nawiązał współpracę badawczo-rozwojową z Intellia Therapeutics i Alnylam. Z pierwszą firmą prowadzi wspólne badania nad CRISPR, z drugą na RNAi.
Spora część analityków twierdzi, że firmy farmaceutyczne gubią akcjonariusze a właściwie ich chęć szybkiego uzyskania jak największych zysków. Inaczej dzieje się w firmach biotechnologicznych. Potwierdza to choćby Jared Holz, specjalista ds. sektora opieki zdrowotnej Mizuho, który stwierdził w wypowiedzi dla mediów branżowych, że wiele transakcji w branży biotechnologicznych zawieranych jest „zarówno z konieczności, jak i z czystego zainteresowania”.
„W przypadku wielu transakcji w branży biotechnologicznej profil zwrotu nie jest aż tak dobry” – dodał.
Przykładem negatywnym kiedy zadecydowały potrzeby akcjonariuszy była choćby megatrasakcja przejęcia Celgene przez Bristol Myers za 74 mld dolarów w 2019 roku.
Jak uważa Holz transakcja ta pomogła utrzymać zyski przez jakiś czas, ale teraz jesteśmy w punkcie, w którym to wyparuje”. Istotnym problemem dla Bristol Myers staje się bowiem konkurencja tańszych leków generycznych dla blockbustera Revlimid firmy Celgene.
Bristol Myers próbuje więc ucieczki do przodu. Nowy dyrektor generalny Chris Boerner twierdzi, że dzięki lekom Opdivo i Eliquis możliwy jest stabilny wzrost przychodów i spółce nie grozi klif patentowy. W 2023 roku koncern przejął Karuna Therapeutics za 14 mld dolarów i RayzeBio za 4,1 mld dolarów. Ale od czasu ogłoszenia tych transakcji akcje Bristol Myers spadły o około 5%, w ostatnim roku odnotowały 30% spadek, gdy tymczasem indeks NYSE Arca Pharmaceutical Index wzrósł o 24%.
Osobnym problemem jest polityka cenowa. Tim Opler, dyrektor zarządzający globalnej grupy Stifel zajmującej się opieką zdrowotną, stwierdził w wypowiedzi dla portalu branżowego Endpoints, że wiele firm farmaceutycznych podnosi ceny produktów do poziomu, który nie zapewnia rentowności.
„Fuzje i przejęcia na dużą skalę na późnym etapie nie tworzą wartości w naszej branży. To, że masz lukę w planach na rok 2028 niekoniecznie oznacza, że właściwą odpowiedzią jest wydanie miliardów na zakup produktu fazy III” – zauważył Opler.
Czasem bywa, że nawet firmy BigPharma mają problemy z modelem biznesowym, a ich działania można potocznie określić „od ściany do ściany”. Tak było z GSK, gdzie jednym z ostatnich posunięć dyrektora generalnego Andrew Witty’ego była transakcja wymiany aktywów wartości 20 mld dolarów z Novartis. Zmarginalizowano segment terapii onkologicznych licząc na segment konsumencki. W 2027 roku, już za nowego dyrektora generalnego Emmy Walmsley, ponownie uznano leki onkologiczne za priorytet w strategii. Rok później, specjalnie dla rozwoju tego segmentu jako pierwszoplanowego, zaangażowano Hala Barrona, jako szef działu badań i rozwoju. Wamsley za to pozbyła się działu zajmującego się produktami zdrowotnymi dla masowego klienta wydzielając go w osobną spółkę. Skoncentrowano się wyłącznie na farmaceutykach. Kierownictwo Barrona potrwało jedynie do 2022 roku kiedy to odszedł, by zarządzać dysponującym sporymi funduszami medtechem Altos Labs.
Tymczasem, jak twierdzą media branżowe, strategie zarówno Regeneron, jak i Vertex są inne. Holz zauważa, że spółki te przypominają firmy technologiczne i „dokładnie wiedzą w jakim kierunku zmierzają”. Widać to w Regeneron po doskonałej współpracy dyrektora generalnego Lena Schleifera i dyrektor ds. sprzedaży George Yancopoulos. Nie ma też kryzysu przywództwa – w Vertex po rządach Jeffreya Leidena firma gładko przeszła pod władzę Reshmy Kewalramani, zaś CSO firmy David Altshuler od 10 lat pozostaje na tym samym stanowisku nadzorując realizację strategii badawczo-rozwojowej.
Regeneron w obecnym stadium rozwoju mógłby właściwie uzupełnić swój blockbuster Eylea o choćby terapię molekularną 4D, czy produkty biotechnologiczne Adverum – zauważają analitycy, ale widać wyraźnie, że firma postawiła na rozwój organiczny a nie przejęcia, wierząc w swoją strategię i wewnętrzne badania. „I są już tak duzi, że nie da się ich przejąć, za to oni mogą w dowolnym momencie przejmować” – zauważyli analitycy Bloomberga.
„Starzy bywalcy klubu PigPharma”, jak GSK i Bristol Myers będą jednak dla Regeneron i Vertex wciąż silną konkurencją. Są dobrze okopani na rynku i dysponują wielkimi zasobami. Poza tym na tym rynku zdarzają się cudowne powroty i to z bardzo dalekich podróży. Eli Lilly w latach 2000-2010 była pierwsza firmą do podziału i stoczenia się do poziomu średniej wielkości spółek farmaceutycznych mając kapitalizację rynkową rzędu 30 mld dolarów i walcząc z klifem patentowym, pozwami oraz niejednoznacznymi wynikami badań. W 2021 roku po raz pierwszy przebiła inną barierę – 700 mld kapitalizacji rynkowej jako jedna z największych firm BigPharma.
Analiza ISBiznes.p, Marek Meissner