„Nadal nie jesteśmy zadowoleni z tego jak wygląda leczenie raka piersi” – nie ukrywa prof. Renata Duchnowska, kierownik Kliniki Onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego – PIB w Warszawie. Jak podkreśla ok. 46 proc. chorych o wysokim stopniu ryzyka nie odnosi korzyści z chemioterapii.
Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem złośliwym u kobiet w Polsce odpowiada za prawie 1/4 wszystkich zachorowań na nowotwory w tej grupie. Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2021 r. w Polsce na raka piersi zachorowało ponad 21 tysięcy kobiet.
Rak piersi najczęściej diagnozowany jest u kobiet po 50. roku życia (75–80% przypadków), ale może również wystąpić u młodych pacjentek.
Nowotwór ten można klasyfikować według różnych kryteriów, takich jak typ histologiczny, stopień zaawansowania choroby, obecność przerzutów czy podtyp biologiczny.
Szacuje się, że 60–70% wszystkich nowych przypadków raka piersi to wczesny (bez odległych przerzutów), hormonozależny (HR+) rak piersi, bez nadmiernej ekspresji receptora ludzkiego naskórkowego czynnika wzrostu (HER2-). Jak już wspomniano połowa z tych chorych nie wymaga chemioterapii, ale zostaje poddana temu leczeniu. Chemioterapia jest bowiem rutynowo zalecana pacjentkom z rakiem piersi po operacji jako tzw. leczenie uzupełniające. Jednak z badań naukowych wynika, że korzyść kliniczną odnosi z niej tylko ograniczona grupa pacjentek.
Jednocześnie statystyki wskazują, że 9 na 10 kobiet poddawanych chemioterapii z powodu raka piersi doświadcza skutków ubocznych, takich jak utrata włosów, przewlekłe zmęczenie, neuropatia i obniżenie jakości życia.
Jak uniknąć niepotrzebnych i wyczerpujących pacjentki chemioterapii? Dzisiejsze metody diagnostyczne pozwalają precyzyjnie określić optymalny schemat terapii, zwiększając jej skuteczność, minimalizując skutki uboczne i optymalizując koszty dla systemu opieki zdrowotnej.
Przykładem takiej nowoczesnej metody diagnostycznej są testy wielogenowe stosowane u pacjentek ze wczesnodiagnozowanym, hormonozależnym rakiem piersi. Służą one do oceny ryzyka nawrotu choroby po usunięciu guza i pozwalają precyzyjnie określić, czy pacjentka wymaga podania chemioterapii, czy wystarczy znacznie mniej uciążliwa terapia hormonalna. Z drugiej strony test może również wykazać, że w tym konkretnym przypadku zastosowanie chemioterapii jest absolutnie wskazane i niezbędne.
„Po wykonaniu testu zaobserwowano dużą deeskalację zaleceń – aż u 60 proc. chorych zmieniono schemat leczenia” – podkreśla prof. Duchnowska. – „To nie tylko pokazuje skalę zjawiska, ale też ile można zaoszczędzić na leczeniu, bo przecież chemioterapia jest drogą procedurą”. (Średnia cena to ok. 13 tys. zł za cykl – przyp. red.).
Dodatkową zaletą jest fakt, że do ich wykonania nie trzeba budować specjalnych laboratoriów – uzupełnia ekspertka.
Testy są oparte o metodę PCR.
Najpopularniejszy z nich to test Oncotype DX z którego od chwili wprowadzenia go na rynek skorzystało już ponad 1,5 miliona pacjentek na całym świecie.
Warto podkreślić, że test Oncotype DX® jest poparty mocnymi dowodami klinicznymi oraz długą historią stosowania. Po raz pierwszy został udostępniony pacjentkom w 2004 roku; posłużył do przebadania ponad 1,5 miliona pacjentek na całym świecie. Jego użyteczność została potwierdzona w dwóch dużych międzynarodowych, niezależnych badaniach klinicznych z udziałem ponad 15 000 pacjentek (TAILORx3 i RxPONDER9).
Oncotype DX nie jest obecnie finansowany ze środków publicznych w Polsce. Chociaż we wrześniu 2024, producent testu, firma Exact Sciences złożyła wniosek o objęcie testu finansowaniem.
„Wyzwaniem jest to, by je mądrze zrefundować, bo w zaleceniach od lat są one wymieniane Testy wielogenowe pozwalają na personalizację leczenia uzupełniającego u chorych na raka piersi” – mówi nam prof. Duchnowska.
Pisaliśmy o tym także: W raku piersi chemioterapia nie zawsze jest potrzebna
Wykorzystanie testów wielogenowych w doborze leczenia uzupełniającego jest standardem w wielu krajach Europy, w tym w Niemczech, we Francji, Włoszech, Holandii, Belgii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Testy wielogenowe stanowią standard diagnostyczny rekomendowany przez międzynarodowe towarzystwa naukowe zajmujące się onkologią.