Śląsk i łódzkie przodują w zatruciach dopalaczami

162 osoby zmarły w 2018 r. po dopalaczach. Nowe syntetyczne opioidy powodują, że ludzie nie umierają w szpitalach, ale w lesie, na dyskotece – tam, gdzie je zażyli – wynika z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) za lata 2017 – 2018 w sprawie „nowych” substancji odurzających. „Celowo mówimy nie o dopalaczach, a o nowych narkotykach, żeby nie relatywizować narkotyków. Te substancje, zwłaszcza nowe syntetyczne opioidy, są bardzo niebezpieczne i mogą powodować zgon już po pierwszym zażyciu” – podkreślał Tomasz Białas z GIS.

Najwięcej zatruć po zażyciu dopalaczy odnotowano w województwach śląskim i łódzkim. Z tych trzech województw jest prawie 60 procent wszystkich zgłoszeń o zatruciach. Najmniej w województwach podkarpackim podlaskim, zachodniopomorskim i świętokrzyskim. Od początku roku takich przypadków zanotowano 971, ale jak podkreślają eksperci podczas wakacji ta liczba może wzrosnąć.

Z raportu wynika też, że zmienia się wiek osób biorących nowe narkotyki. Coraz mniej jest nieletnich, a największa grupa to teraz 20 i 30-latkowie. GIS zwraca uwagę, że po zeszłorocznej zmianie prawa (zrównano wówczas handel dopalaczami z handlem narkotykami – przyp. red.) od stycznia liczba zatruć wprawdzie jest mniejsza o połowę, jednak ostrzega przed nowymi dopalaczami. 'Króluje’ katynona, której działanie przypomina amfetaminę oraz syntetyczne kannabinoidy, których działanie jest znacznie silniejsze niż marihuany.