W onkologii – zwłaszcza dziecięcej – im dokładniejsza i wcześniej postawiona diagnoza, tym szybciej włączone najwłaściwsze leczenie, lepsze efekty terapii i jakość życia pacjenta. „Bywa, że w badaniu PET widzimy już ogniska choroby, kiedy pacjent nie czuje jeszcze żadnych objawów, a w rutynowo wykonywanych badaniach nie są widoczne żadne nieprawidłowości” – o specyfice nowotworów dziecięcych i dostępnych metodach diagnostycznych mówi prof. Anna Raciborska, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
„W Polsce u dzieci notuje się około 1100 – 1200 nowych zachorowań na nowotwory rocznie, podczas gdy u dorosłych nowe zachorowania to ok. 160 tys. przypadków każdego roku. Nowotwory występujące u dorosłych i dzieci to najczęściej inne schorzenia. U dorosłych najczęściej występują nowotwory powstałe z tkanki nabłonkowej, u dzieci – nie. U dzieci często występują nowotwory, które rozwijają się szybko, ale z drugiej strony zwykle lepiej reagują na leczenie. Tak, jak inne jest pochodzenie nowotworów, tak inne jest także ich leczenie. Zwykle młody człowiek ma większą wydolność organizmu, nie ma dodatkowych schorzeń towarzyszących, jak to bywa u dorosłych, więc i rokowanie jest zwykle lepsze” – wyjaśnia Raciborska. – „Obecnie, jeśli brać pod uwagę wszystkie nowotwory ogółem – zarówno białaczki i chłoniaki, które rokują często bardzo dobrze, jak i nowotwory, które rokują gorzej, jak mięsaki albo niektóre nowotwory ośrodkowego układu nerwowego (OUN), jesteśmy w stanie wyleczyć 60-70 proc. przypadków. To oznacza, że mniej więcej 6-7 dzieci na 10 będzie po leczeniu całkowicie zdrowych. Na sukces w leczeniu w ogromnej mierze wpływają decyzje diagnostyczne.
W badaniach coraz częściej patrzymy na to, czy procedury, które wykonujemy, nie będą wpływały później na powstawanie innych, odrębnych chorób i czy nie będą pogarszały jakości życia pacjenta albo nie spowodują wystąpienia kolejnego nowotworu, który może być przyczyną śmierci chorego. W diagnostyce u dzieci musimy więc brać pod uwagę odległe skutki i ewentualne powikłania stosowanych procedur. Jeżeli leczymy dziecko, które ma dwa lata, perspektywa, którą pacjent ma przed sobą, to co najmniej 80 lat. Jeżeli leczymy dorosłego pacjenta, który ma 70 lat, jego perspektywa to przykładowo 15-20 lat” – dodaje ekspertka.
Jak wyjaśnia dalej jedną z najlepszych metod diagnostycznych jest pozytronowa tomografia emisyjna (PET). „Ta metoda jest obecnie w Polsce wykorzystywana najczęściej w połączeniu z metodą tomografii komputerowej (TK), czyli metodą wykorzystującą promieniowanie rentgenowskie. Na świecie coraz częściej PET łączy się z badaniem z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego (MRI). Takie połączenie pozwala zapobiegać skutkom związanym z ekspozycją na promieniowanie rentgenowskie – warto, by i w Polsce właśnie to połączenie weszło na stałe do praktyki diagnostycznej.
Badanie PET jest bardziej czułe i skuteczne w diagnostyce coraz większej liczby przypadków nowotworów. Flagowym przykładem są chłoniaki i Mięsak Ewinga. Coraz częściej PET wykorzystuje się w diagnostyce także innych nowotworów u dzieci” – tłumaczy.