Statystyki występowania depresji niepokojąco wzrosły w czasie pandemii i okazuje się, że może na nią cierpieć już co 4 osoba średnio na świecie. W Polsce także od kilku lat odnotowuje się wzrost przypadków. Jak wynika z raportu „NFZ o zdrowiu. Depresja” w 2020 roku problem dotyczył 3,8 mln osób. 23 lutego to Światowy Dzień Walki z Depresją.
Depresję mogą wywoływać różne czynniki w tym psychologiczne jak przedłużający się stres, presja społeczna czy środowiskowa. Częściej dotyczy ona kobiet niż mężczyzn; w ostatnim czasie często także młodych osób.
Wpływ pandemii COVID-19 na zdrowie psychiczne jest niezaprzeczalny; o stanie zagrożenia informowali już eksperci w marcu 2020 r. odnotowując wzrost objawów depresji i lęku w różnych krajach. A ONZ apelowało o zjednoczenie i podejmowanie działań na rzecz zdrowia psychicznego w obliczu pandemii.
Od początku pandemii prowadzone są badania mające na celu oszacowanie skali zjawiska na świecie. Wnioski – opublikowane niedawno w Nature News – płynące z przeglądu są niepokojące.
W porównaniu z szacowaną globalną częstością występowania depresji wynoszącą 3,44% w 2017 r., w 2020 r. łączna częstość występowania depresji jest 7 razy wyższa i wynosi średnio 25%. W Wielkiej Brytanii odsetek ludzi przejawiający objawy depresji niemal podwoił się w czasie pandemii (19% vs. 10% przed pandemia), a w USA w grudniu 2020 aż 42% ludzi przejawiało objawy niepokoju lub/i depresji, podczas gdy przed pandemią było to 11%.
Na podstawie zrealizowanych recept na leki przeciwdepresyjne NFZ w 2020 roku szacowało, że w Polsce na depresję cierpi 3,8 mln osób. Liczba ta konsekwentnie rosła w ciągu kilku ostatnich lat. Ponieważ Polska w 2017 roku była krajem europejskim o najniższym odsetku osób chorych na depresję (2,8% w Polsce wobec 4,2% w UE), eksperci obawiają się, że dane mogą być niedoszacowane.