Pracodawcy RP: ustawa o jakość wymaga olbrzymich korekt

Długo wyczekiwany projekt ustawy o jakości i bezpieczeństwie pacjenta wymaga szerokiego przedyskutowania w ramach dialogu społecznego oraz olbrzymich korekt – uważają Pracodawcy RP. Pismo w tej sprawie trafiło do Waldemara Kraski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia.

Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej z olbrzymią satysfakcja przyjęli informację o przekazaniu, przez resort zdrowia, do konsultacji i opiniowania tak długo wyczekiwanego projektu ustawy o jakości i bezpieczeństwie pacjenta. „Niestety, po zapoznaniu się z jego treścią z przykrością stwierdzamy, że nie jest on do zaakceptowania w zaproponowanym brzmieniu. Poza bowiem samą koncepcją organizacji oceny jakości w polskim systemie opieki zdrowotnej, która w zaproponowanym kształcie budzi nasze olbrzymie wątpliwości, jest on obarczony wieloma błędami legislacyjnymi, redakcyjnymi (językowymi) i formalnymi”- czytamy w stanowisku.

„Absolutnie nie ma naszej zgody na to, aby NFZ był jednocześnie płatnikiem publicznym i podmiotem oceniającym jakość” – podkreśla Andrzej Mądrala, Wiceprezydent Pracodawców RP.

NFZ, który zgodnie z projektem ma przyznawać certyfikaty akredytacyjne, a jednocześnie tworzyć standardy akredytacyjne i określać status jakościowy szpitali, nadzorować tę jakość, dopuszczać podmioty do funkcjonowania w ramach systemu publicznego poprzez system autoryzacji, a do tego przeprowadzać konkursy na realizację świadczeń opieki zdrowotnej, finansować te świadczenia i wreszcie kontrolować realizację zawartych ze świadczeniodawcami umów, będzie ewenementem na skalę europejską. Dodatkowo zastanawiającym jest dla nas ograniczenie w określaniu statusu jakościowego tylko do szpitali.

„Niezrozumiałym jest również dla nas to” – dodaje Mądrala – „iż Minister Zdrowia pozbawia się prawa do akredytacji podmiotów leczniczych, rezygnując jednocześnie z dorobku i doświadczenia i dorobku jedynej instytucji zajmującej się akredytacją w ochronie zdrowia – Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia (CMJ). Likwidacja CMJ, niezależnej i obiektywnej instytucji oceniającej spełnianie standardów akredytacyjnych, która przez lata wypracowała odpowiednie metody oceny i powierzenie tego zadania instytucji bez doświadczenia uważamy za poważny błąd, który może znacząco wpłynąć na powodzenie realizacji idei stojącej za tym projektem. Poza tym, należy wyraźnie podkreślić, że za organizację systemu ochrony zdrowia w Polsce odpowiada Minister Zdrowia, a nie NFZ”.

Zaproponowany w projekcie proces akredytacji przez NFZ jest sprzeczny z zasadą obiektywizmu i niezależności. Należałoby zadać pytanie, czy w interesie płatnika publicznego będzie wysoka ocena spełnienia standardów przez poszczególne podmioty, skoro sam będzie za to płacić?

Niestety, po analizie tego projektu nasuwa się wiele pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Projekt nie rozstrzyga bowiem o wielu kwestiach, dużo istotnych przepisów w ogóle nie zostało zaproponowanych, między innymi w zakresie zasad i trybu monitorowania jakości świadczeń, a w szczególności wytycznych do prowadzenia analiz przyczyn źródłowych występowania zdarzeń niepożądanych; minimalnych wymogów wewnętrznego systemu zapewnienia jakości i bezpieczeństwa, czy nowych standardów akredytacyjnych, aby szpitale miały czas na opracowanie i wdrożenie nowych procedur. Brakuje także regulacji określających status szpitali, którym kończy się akredytacja oraz systemowych wskaźników wewnętrznego zapewnienia jakości i bezpieczeństwa; wytycznych do prowadzenia badania satysfakcji pacjentów; wytycznych dotyczących finansowania szpitali akredytowanych. Dodatkowo, projekt nie precyzuje, w jaki dokładnie sposób działania projakościowe, czyli akredytacja, przełożą się na finansowe motywowanie świadczeniodawców, a to w budowaniu jakości wydaje się niezwykle istotne. Nie określono również, co z zabezpieczeniem dostępu do świadczeń dla pacjentów szpitala, któremu odmówiono autoryzacji. Niedoprecyzowane są również okoliczności zlecania przez MZ Prezesowi NFZ wizyty kontrolnej w podmiocie akredytowanym w celu potwierdzenia aktualności standardów.

„Ustawa o jakości jest bardzo potrzebna polskiemu systemowi opieki zdrowotnej, ale absolutnie nie w brzmieniu zaproponowanym przez resort zdrowia” – podsumowuje Andrzej Mądrala.