„Następuje degradacja systemu kształcenia lekarzy. Zwiększanie liczby miejsc na studiach medycznych odbywa się bez żadnego planu. To żerowanie na marzeniach i ambicjach młodych ludzi” – podkreśla Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). Jakość kształcenia to jeden z głównych postulatów z jakim wystąpią lekarze w proteście zapowiadanym na 30 września.
Jak wynika z wyliczeń związku od października br. przyszłych lekarzy będzie kształcić aż 40 wydziałów, z czego aż 17 nie ma własnego prosektorium, a własnej bazy klinicznej nie ma aż 20 uczelni. Efekt? „Mamy do czynienia z nowym zjawiskiem medycyny turnusów, czyli wożenia studentów na zajęcia do innych miast” – podkreśla Goncerz.
Jak podawał rekordziści to studenci Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu, którzy na zajęcia w prostektorium będą jeżdzić 250 km, AMSNS w Elblągu – 233 km,a Społecznej Akademii Nauk (SAN) w łodzi 77 km.
Dodatkowo mimo braku pozytywnej oceny Państwowej Komisji Akredytacyjnej prowadzonych jest 12 kierunków lekarskich (4 dostało negatywną ocenę, a 8 w ogóle nie zostało poddanych ocenie).
Zgodnie z raportem z wizytacji przeprowadzonej przez Polską Komisję Akredytacyjną na kierunku lekarskim Uniwersytetu Stefana Kardynała Wyszyńskiego (UKSW) w marcu 2021 r. zajęcia z anatomii odbywały się tam w dużych 40-osobowych grupach.
Z kolei Katolicki Uniwersytet Lubelski czy Politechnika Wrocławska otwierając kierunki lekarskie tworzą prosektoria wirtualne.
„I jak tu mówić o jakości, skoro łamana jest ustawa o szkolnictwie wyższym, która nakazuje takie kierunki zamknąć? O jakiej jakości kształcenia jest mowa, skoro na zajęciach w prosektorium jest po 40 studentów, a przy łóżku pacjenta 12 jednocześnie” – pyta Goncerz. – „A Ministerstwo Zdrowia pytane przez nas odpowiada, że nie ma żadnego zagrożenia i że nie potwierdza tych obaw” – dodaje.
Rezydenci OZZL sprawdzili dane, które posłużyły ministerstwu do tworzenia map pozwalających oceniać liczbę lekarzy i na tej podstawie zwiększać odpowiednio liczbę miejsc na studiach. Dane w tych zestawieniach okazują się niespójne. Wynika z nich, że obecna liczba lekarzy w Polsce to nieco ponad 136 tysięcy. W tych samych zestawieniach liczba lekarzy wynikająca z podsumowań danych z poszczególnych województwach jest jednak inna: nieco ponad 154 tysiące.
„Zaprezentowane dane służą MZ do wyznaczania liczby miejsc na studia, jednak są albo fałszywe, albo zmanipulowane, albo metodologicznie źle opracowane” – czytamy w opracowaniu.
Porozumienie Rezydentów OZZL postuluje zatem zamknięcie kierunków bez akredytacji oraz zmian w prawie o szkolnictwie wyższym: cofnięcia obniżenia kryteriów jakie trzeba spełnić, by móc otworzyć kierunek lekarski.